Przy tekście o Maffashion, Jakóbiaku i Wojewódzkim wiele osób usprawiedliwiało Julię. Robili to na różne sposoby, jednak najpopularniejszą tezą tłumaczącą jej wstyd za bycie blogerką modową, była silna, wrodzona skromność. Niektórzy szafowali tą cechą charakteru jakby była idealną zasłoną dymną na wszystkie jej niedoskonałości. Jeden z czytelników (i de facto też bloger) zasugerował nawet, że celowo udawała skromną, bo to dobre PRowo zagranie. I miał sporo racji, bo przykład Pauliny “Szarej Myszki z demonicznego Zbąszynka” Papierskiej (zwyciężczyni pierwszej edycji “Top Model”) pokazuje, że…
Skromność jest dla Polaków wyższą wartością
Od przedszkola nieustannie miałem wrażenie, że bycie skromnym to jakiś nadrzędny cel w życiu. Prawie tak istotny jak bycie przeciętnym. Nikogo tak się nie gnoiło w gimnazjum jak wyróżniających się z tłumu. Od indywidualistów i kujonów gorsze były tylko chwalipięty. Ludzie z klasy po dłuższym czasie byli w stanie znieść to, że masz lepsze oceny od nich, ale nigdy, że głośno o tym mówisz! Już trudno, jak bardzo musisz, to możesz wybijać się ponad resztę, byleby po cichu.
W oczach ogółu zawsze lepiej było być nieudacznikiem, niż samochwałą.
Niedorajdę życiową zawsze traktowało się ze sporą dozą empatii i troski. Ofiary losu były akceptowane, bo łatwiej było je zrozumieć i utożsamić się z nimi. A ludzie sukcesu? Oj nie, ci to kłuli w oczy jak cholera! Kradzież sąsiadowi wybaczysz, zniewagę przyjacielowi też, nawet zdradę swojej dziewczynie. Ale sukces? Sukcesu Polak Polakowi nie wybaczy. Zwłaszcza jeśli ma czelność publicznie o nim mówić.
Dojrzewałem w takiej obyczajowości i sam się łapałem na tym, że…
Irytowali mnie ludzie nieskromni
Bardzo mnie denerwowało, gdy ktoś otwarcie mówił o swoich osiągnięciach. Gdy nie zastanawiał się jak ja to odbiorę i 15 pozostałych osób, które w tamtym momencie go słuchały. Wkurzało mnie, że zupełnie nie przejmuje się tym, że jego sukcesy mogą mnie deprymować, zawstydzać, wpędzać w kompleksy. Że ani na chwilę nie zreflektuje się nad sobą. Nie zastanowi się, czy przypadkiem ja nie poczuję się przy nim gorszy, tylko bezczelnie się chwali! Jakby fakt, że udało mu się coś w życiu zrobić dawał mu do tego prawo.
Nieczuły skurwiel!
Zamiast gnić w ciepłym bagienku bylejakości, ten pieprzony buc postanowił z niego wyjść i sięgnąć po rzeczy, których z mojej perspektywy nawet nie było widać. Może i zdarzyło mi się o nich słyszeć, ale wolałem ich nie zapamiętywać, żeby się nie dołować. A ten nieznośny pyszałek po prostu po nie sięgnął i w dodatku teraz o tym mówi! Jak ja nie znosiłem takich ludzi. I to nie dlatego, że się chełpili swoimi osiągnięciami. To nie przez to, że przesadnie się z nimi obnosili. Nienawidziłem ich głównie dlatego, że im zazdrościłem. Chciałem być taki jak oni, ale nie potrafiłem.
Naprawdę dużo czasu mi zajęło wyzbycie się takiego nastawienia, ale w końcu zrozumiałem, że…
Nie ma żadnego logicznego powodu by być skromnym
Ani Ci to nie pomoże poznać nowych ludzi, ani znaleźć dziewczyny, a już na pewno pracy. Szczere mówienie o swoich sukcesach, umiejętnościach i zaletach (oczywiście nie popadające w ostentacyjne przechwalanie się) może Ci tylko i wyłącznie pomóc.
Skąd Twój przyszły pracodawca ma wiedzieć, że oprócz bycia dobrym analitykiem masz ponadprzeciętnie rozwinięty zmysł estetyczny i świetnie projektujesz, jeśli nikomu o tym nie powiesz? Jak chcesz znaleźć przyjaciół z którymi będziesz robił szalone rzeczy, jeżeli jedyne czym dzielisz się z innymi ludźmi to litania niepowodzeń i życiowych porażek? Myślisz, że ta supersztuka z dekoltem C w szortach XS i spojrzeniem z okładki Vogue’a poleci na Twój order przeciętniaka roku?
Nie ma ani jednego racjonalnego powodu, żebyś był skromny. No chyba, że go znasz?