Los Angeles, 16.05.2019
Cześć młody!
Piszę do Ciebie z miejsca, o którym marzyłeś zaczynając studia – z Kalifornii. Tak, jestem w Los Angeles! Biegam po plaży, rzucam frisbee, pływam na desce (znaczy, uczę się pływać na desce), i piję drinki z palemką leżąc pod palmą (spoko, nie zadławię się, nie bój nic). Szkoda, że tego nie widzisz, jest tak jak mówiłeś, że będzie – wiatr we włosach, bryza na policzkach i dziewczyny na wrotkach. I czekoladowa opalenizna (no dobra, może trochę przesadziłem z siedzeniem na słońcu).
Jestem tu z A. (wiem, wiem, nic nie mówiłem o niej wcześniej, ale jest naprawdę świetna, w Twoim typie – drobna i z pasją). Mamy bilety powrotne na przyszłą sobotę, ale chyba przebukujemy je na później. Jestem na fali, piszę po 10 stron dziennie i mało co skreślam, jak nie stracę weny, to skończę książkę przed lipcem. A. też się tu podoba, choć myślałem, że taka miejsko-plażowa sielanka będzie ją nudzić, bo co tu do fotografowania. Nie nudzi. Całymi dniami pstryka zdjęcia surferom. Cóż…
Ale koniec o mnie. Wiem, że u Ciebie nie jest tak kolorowo.
Wiem, że masz teraz cięższy okres i targa Tobą wiele niepewności. Wiem, że boisz się, czy podjęte decyzje nie zemszczą się na Tobie. Czy Cię za bardzo nie poniosło, czy nie były zbyt śmiałe i radykalne, czy nie będziesz musiał wracać z podkulonym ogonem. Zwłaszcza, że za bardzo nie masz dokąd. Boisz się, że sen na jawie okaże się pijacką ułudą i zamieni w koszmar. Boisz się, że… Daj spokój, człowieku, nie masz czego! Bywasz naiwny i działasz impulsywnie, ale nie aż tak.
Świat stoi przed Tobą otworem. Wejdź w ten otwór!
Rzuciłeś pracę na rzecz blogowania i co? Ryzykowne? Pewnie tak, ale nie w Twoim przypadku. Nie zrobiłeś tego po pół roku, tylko po 31 miesiącach. Wiesz co potrafisz, wiesz na co Cię stać i wiesz z czym to się je. A raczej z kim. Z resztą, to był start, to jeszcze nic. Wielkie żarcie jest tuż za rogiem. I nie myśl o tym, że się wypalisz. Za 5 lat poczujesz, że do lampki z rezerwą została Ci jeszcze cała cysterna. Jedziesz!
Nienawistnicy (wiem, że nie lubisz makaronizmów, dlatego podarowałem sobie „hejterów”)? Będą. I będzie ich coraz więcej, ale nie martw się tym, ilość przeciwników jest miarą sukcesu. Tylko nieboszczyki i przeciętniaki nikomu nie wadzą, a powiedzmy sobie szczerze, że na pierwszych jesteś za młody, a na drugich za dobry. Uodpornisz się na to. Serio, kolejne dwa lata skutecznie Cię zaszczepią na przejmowanie się uwagami ludzi, którzy chcą Ci tylko opluć buty. Trochę popiecze, jak każda szczepionka, ale zadziała. Zresztą, mając A. u boku, opinie innych będą dla Ciebie tak istotne, jak sytuacja fok na Alasce.
Właśnie, A.
Poznasz ją w najmniej spodziewanym (i oczywiście najmniej odpowiednim) momencie, a na pierwszą randkę przyjdzie jak najlepsza riposta. Godzinę po czasie. Mimo to, zakochacie się w sobie jak nastolatkowie, parzącą miłością. Nie jesteś już nastolatkiem, więc wiesz, że nie będziecie ze sobą do końca życia. Na szczęście nie będzie Ci to przeszkadzać. Jej nawet też, choć będziecie czuli naciski z otoczenia, że powinno być do grobowej deski. Że trzeba, że należy, że kto to tak widział bez ślubu i formalizowania uczucia przez urzędasów.
Luz, ludzie to przeżyją. Choć się wykruszą.
Nie ma co się oszukiwać, że trochę się przerzedzi na Twojej drodze i część znajomości obróci się w pył. Życie jest sinusoidą, a sinusoidy mają to do siebie, że niektórzy jak już wdrapią się na wzniesienie, to będą zapierać się rękami i nogami, żeby nie zejść na dół. Na siłę ich nie pociągniesz ze sobą, będziesz dalej iść sam. I tak, nie raz spocą Ci się przez to oczy (zawsze byłeś nadwrażliwy), ale przetrzyj je i wytęż wzrok. Na kolejnych pagórkach stoją podobni Tobie. Chyba już ich widać, co?
Cholera, zrobiło się sentymentalnie-ponuro, a miałem Ci wysłać trochę słońca.
To może inaczej. Młody, jesteś na drodze, którą wybrałeś sam i dobrze wiesz, że nie poszedłbyś żadną, którą ktoś by wybrał za Ciebie (tak to jest z zodiakalnymi baranami, uparte bestie). Raz żyjesz jakbyś wygrał w Lotto, raz jakbyś przepuścił dom na loterii. Tak to już jest w tym zawodzie amigo (to drugie zdarza się sporadycznie, także nie bój). Podróżujesz nie tylko po swoim kontynencie, jesz nie tylko rzeczy dostępne w Twoim kraju, pijesz nie tylko sok z zagęszczonego koncentratu, bawisz się nie tylko w weekend. Jest dobrze!
Rób brzuszki z rana i pamiętaj o interpunkcji!
Do zobaczenia za 5 lat,
Jan Favre