Po hiper udanej Wielkanocy w Paryżu, stwierdziłem, że uciekanie od lokalnego zgiełku to wybitnie dobry pomysł i w tym roku zabrałem mamę na święta do Rzymu. Było mniej bajecznie niż w stolicy Francji, bo przez pierwsze 2 dni nieustannie lało i prawdziwie wiosenno-kwietniowa pogoda zrobiła się w dzień naszego wylotu, ale i tak było pysznie. Mówiąc dosłownie. Zniewalająca pizza, która wyleczyłaby każdą anorektyczkę i obłędne lody, których nie da się porównać nawet do tych ze Starowiślnej. No i oczywiście odcięcie się od świątecznego terroru, który w Polsce jest wszechobecny.
Tam natomiast, wielkanocnej nagonki w ogóle nie dało się odczuć, bo zupełnie się nie spodziewałem, że…
Włosi wcale nie są turbo religijni

A przynajmniej rzymianie. Mimo posiadania Watykanu na terytorium miasta, i w pierwszy, i w drugi dzień świąt większość sklepów, knajp i „atrakcji” było pootwieranych i normalnie funkcjonowało. Tak że tego, chyba tylko my chcemy być świętsi od papieża.
Zresztą w kwestii miejsc kultu, najwyraźniej też są dużo bardziej liberalni od nas, bo zupełnie im nie przeszkadza, że…
Pod Watykanem stacjonują polowe stoiska Prady

I Gucciego, i Louis Vuitton, i Ray Bana, i Chanel i każdej innej luksusowej marki, którą moglibyście zobaczyć na amerykańskim klipie. I nikt nie reaguje, że przed domem głowy kościoła katolickiego Murzyni urządzają bazar, sprzedając podróbki.
Pomijając jednak torebki i okulary, to najbardziej rzuca się w oczy…
Plaga sprzedawców kijów do samojebek

Byłem już w kilku miejscach na świecie, ale tylu ciemnoskórych biegających za Tobą z „selfie stick, selfie, selfie, selfie stick” zawieszonym w powietrzu nie widziałem nigdzie. W atrakcyjniejszych turystycznie częściach miasta nie da się od nich uwolnić, a w Watykanie na Placu Świętego Piotra jest ich chyba nawet więcej, niż pod Koloseum. Fakt, że wciskają przyrząd do robienia zdjęć z ręki, a nie wodę, czy breloczki, to świetna puenta naszych czasów.
Równie wymowny jest…
Uliczny automat z lubrykantami

Bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać wiśniowy nawilżacz dopochwowy.
Za to wiadomo kiedy nie przyda Ci znajomość angielskiego, bo…
Większość pracowników metra mówi tylko po włosku

Niezależnie, czy to stacja przy dworcu głównym, czy przy Fontannie di Trevi, czy na obrzeżasz miasta. Czyli powtórka z Paryża. Na szczęście, w odróżnieniu od Francuzów, da się z nimi dogadać na migi, mowę ciała i smutne oczy.
Zasadniczo muszę stwierdzić, że…
Włosi to bardzo przyjazna nacja

Ilu poprosiłem o pomoc, tylu starało mi się jej udzielić, niezależnie, czy byli w stanie to zrobić albo czy w ogóle rozumieli o co mi chodzi. Zaczepiony, żaden nie olał sprawy i nie przeszedł obojętnie, co było naprawdę bardzo miłe, bo znieczulica na ulicach jest wszechobecna nawet w tak przyjaznym mieście jak Kraków.
Może są tak otwarci przez to, że to…
Królowie swagu!

Podkolanówki i spódnica w żółto-czarne pasy, ponczo i beret? ASAP Rocky powinien chodzić do watykańskich strażników na korki z kompletowania stylówki.
A Grycan na naukę kręcenia lodów, bo to prawda, że…
Włoskie lody są obłędne!

Myślałem, że te legendy o włoskich lodach to takie słodkie pieprzenie jak wyświechtane hasełko, że „najlepsze kasztany są na placu pigalle”, a to gówno prawda, bo są dość przeciętne. Jednak z włoskim zimnym deserem, to prawda. Jadłem je w 7, czy 8 różnych miejscach i w każdym były mistrzowskie. Nie będę silił się na opisywanie smaku, bo tego trzeba po prostu spróbować, ale to co mnie zaskoczyło, to, że we Włoszech wcale nie daje się lodów na gałki, jak w Polsce, a „na szpatułki”. I, co równie nietypowe, nie wpycha się ich do wafla tak jak u nas, tylko osadza na jego szczycie, tak, że rożek stanowi tylko uchwyt, a nie opakowanie na nie.
Pozostając w temacie jedzenia, nie mógłbym nie wspomnieć o pizzy i o tym, że…
Capriciosa z jajkiem to standard

To zdumiało mnie chyba najbardziej, bo w żadnej polskiej pizzeri nie spotkałem się z tym, żeby na środku capriciosy było posadzone jajo. A po rozmowie z kelnerami w Rzymie, dowiedziałem się, że to klasyczny i jedyny poprawny przepis, a wszyscy, którzy komponują tę pizzę inaczej, robią to źle i powinni umrzeć w sposób uniemożliwiający urządzenie pogrzebu z otwartą trumną. Z tą wiedzą czuję się teraz co najmniej jak MasterChef.
Kończąc temat jedzeniowych niespodzianek, to nie spodziewałem się też, że…
Margherita może być dobra

I to na tyle dobra, że nie czujesz niedostatku dodatków, czy podświadomego braku choćby szynki. Na tyle dobra, że czujesz, że to co jesz jest przepyszne, choć to tylko ciasto, ser i sos pomidorowy. Pewnie zabrzmię jak licealista, który po 12-stu latach nauki matematyki ogarnął w końcu wzór skróconego mnożenia, ale naprawdę nie trzeba walić na pizzę setki składników, żeby oblizywać usta po każdym kęsie. Wystarczy upiec ją we właściwy sposób z dobrych jakościowo produktów.
Przejdźmy teraz do tematu nierozłącznego z jedzeniem, czyli picia. Wiedzieliście, że…
W całym Rzymie są źródła z pitną wodą

Publiczne i bezpłatne, dzięki czemu nie musisz co chwila kupować nowej butelki za 2 euro, tylko na bieżąco uzupełniasz starą. W upalne dni, to wyjątkowo praktyczne udogodnienie. Nie obraziłbym się gdyby u nas też tak było.
Za to nie mam żadnych pretensji, że w Polsce odpuszczono sobie te…
Dziwaczne krany

Które nie mają pokręteł z zimną i ciepłą wodą, tylko „sprzęgła” (jak ktoś ma lepsze określenie, to śmiało) regulujące dopływ wody, obsługiwane stopą. Dla turystów to niezły test na spostrzegawczość, ja zlokalizowałem jej dopiero po 7 minutach oględziny i zadumy, a moja mama wcale.
Ona z kolei zwróciła uwagę na…
Dziwaczne drzewa

Chude, ze zbitą w kupę kępą liści, wyglądające trochę jak pędzel do nakładania pudru.
Nie umknęły jej również…
Pomarańczowce w centrum miasta

Nawet w Barcelonie, nie miałem opcji zerwać sobie cytrusa prosto z drzewa czekając na autobus.
Za to tam, przynajmniej wiedziałem, kiedy ów środek transportu przyjedzie, bo…
Na rzymskich rozkładach jazdy nie ma godzin odjazdów

Było to dla mnie trochę nie do uwierzenia, bo jak tak można żyć i chodzić na randki? Czy do pracy? Jednak po rozmowie z kilkoma przechodniami, dowiedziałem się, że punktualność nie jest w tym kraju przesadnie cenioną cnotą i że tutaj autobusy „jak przyjeżdżają to są, a jak nie, to trzeba czekać”. No w sumie coś w tym jest.
Ciekawostką dotyczącą poruszania się po mieście, o której warto wiedzieć wcześniej, jest także fakt, że…
Bilety można kupić tylko na stacjach metra

Teoretycznie również w kioskach, ale jeszcze nie trafiłem na kiosk, w którym byłoby to wykonalne. I mowa tu nie tylko o biletach na metro, ale na wszystkie środki publicznego transportu w Rzymie. Bo na wszystkie obowiązuje jeden bilet. Niby to ułatwienie, ale problemy z dostępnością sprawiają, że jednak jest to utrudnienie.
Kolejną rzeczą, która w teorii miała pomagać, ale w praktyce trochę się to rozjechało jest…
Wi-Fi w tramwajach

Brzmi zajebiście, no nie? No, tyle, że nie działa. Ale jakby ktoś pytał, to jest. Czyli tak jak w Pendolino.
I na koniec tej wyliczanki, coś co powinno połechtać ego nas wszystkich, mianowicie…
Metro w Rzymie ma tylko 2 linie

Czyli, aktualnie, ani jednej więcej niż w Warszawie! Jesteśmy na równi z zachodem!
Sardynia – co warto zobaczyć?