tekst powstał na rzecz kampanii edukacyjno-informacyjnej o antykoncepcji awaryjnej
Z tabletki „dzień po” pierwszy raz korzystałem miesiąc po 18-tych urodzinach. Na papierze byłem pełnoletni i dorosły, ale mentalnie wciąż byłem małolatem chodzącym do liceum. Nie, że nieodpowiedzialnym lekkoduchem, bo regularnie starałem się używać wyobraźni, ale zdecydowanie daleko mi było do bycia głową rodziny i ojcem. A zapowiadało się właśnie, że nim zostanę, bo prezerwatywa nie wytrzymała tego co nas łączyło i pękła. O czym dowiedzieliśmy się już po.
Z jednej strony ogarnęło nas przerażenie tego CO SIĘ WŁAŚNIE STAŁO, z drugiej przerażenie, że BĘDZIE TRZEBA KOMUŚ O TYM POWIEDZIEĆ. I to kompletnie obcej osobie, która będzie wypisywała nam receptę.
Mimo, że wizja opowiadania anonimowemu człowiekowi, o tym, że właśnie UPRAWIAŁEM SEKS i konieczność wystawienia się na jego ocenę i ewentualne komentarze paraliżowała nastoletniego mnie, to podołałem zadaniu. Drżącym, szczeniackim głosem umówiłem wizytę z ginekologiem, zorganizowałem transport, czekałem wśród par spodziewających się dziecka na swoją kolej, przyjmując na klatę ich spojrzenia, gdy lekarz krzyknął ze swojego gabinetu „a teraz zapraszam pana, który dzwonił w sprawie tabletek po stosunku”, szczegółowo opowiedziałem, co się właśnie działo w moim łóżku godzinę temu, wysłuchałem uwag, odebrałem receptę, pojechałem do apteki i kupiłem pigułki.
Zdecydowanie nie był to jeden z najprzyjemniejszych momentów w moim życiu, a poziom stresu można porównać do egzaminu na prawo jazdy. I wiem, że niektórzy ze strachu przed oceną obcych ludzi, przed którymi będą musieli się zwierzyć, żeby otrzymać receptę, marginalizowali pęknięcie prezerwatywy, wmawiając sobie, że partnerka miała dni niepłodne, albo że zdążyli wyciągnąć go w porę. I żyli w nadziei, że nic się nie stanie.
Wiem, że patrząc na to z boku, takie zachowanie wydaje się skrajnie głupie, ale wyobraź sobie, że nie masz nawet tych 18 lat, a 16, robiłeś to pierwszy raz, bo wydawało Ci się, że jesteś już taki dorosły, że możesz, ale okazuje się, że jednak nie. Że jesteś tylko gówniarzem nabuzowanym hormonami, którego poniosło. A teraz, jak na spowiedzi, musisz zwierzyć się z tego komuś dużo, dużo starszemu, kogo zupełnie nie znasz. Nawet teraz, pisząc to po tylu latach, wydaje mi się to mega przerażające. Przy czym, cały czas patrzę z perspektywy chłopaka. W przypadku dziewczyny – która w naszym społeczeństwie, tracąc dziewictwo w młodym wieku, postrzegana jest, delikatnie mówiąc, negatywnie – przerażenie związane z mówieniem o tym, musi się potęgować.
Dlatego bardzo cieszę się, że od stycznia w Polsce pigułki „dzień po” są już dostępne bez recepty.
Wiem, że problem ze zdobyciem recepty, nie był jedyną przeszkodą, która nie pozwalała uniknąć wpadki. I, że wiele osób mimo, że nie chce rodzić nieplanowego dziecka, to ma dużo obaw przed korzystaniem z antykoncepcji awaryjnej i w ich głowie pojawia się sporo trudnych pytań. Dlatego, żeby obniżyć poziom stresu w tej bez wątpienia trudnej chwili, przygotowałem odpowiedzi na najczęstsze i najistotniejsze z nich.
Oto 15 faktów o pigułce „dzień po”, które warto znać.
1. Czy pigułkę „dzień po” można kupić na stacji benzynowej? W styczniu tego roku, decyzją Komisji Europejskiej, tabletki antykoncepcji po stosunku zostały wyłączone z leków na receptę, jednak można je kupić tylko w aptekach, więc sklepy monopolowe, kioski, i stacje benzynowy odpadają.
2. Czy trzeba mieć 18 lat, żeby ją dostać? Zgodnie z rozporządzeniem, które podpisał minister zdrowia „hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego, posiadające kategorię dostępności OTC, wydaje się bez recepty osobie, która ukończyła 15-ty rok życia”. Tak że nie trzeba mieć 18 lat.
3. Czemu dopiero od 15-go roku życia? Bo 15 lat to w Polsce tak zwany „wiek przyzwolenia” – zgodnie z artykułem 200 kodeksu karnego, karalne jest obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15. Innymi słowy, jeśli osoba młodsza uprawiałaby seks, farmaceuta musiałby zgłosić przestępstwo i poinformować o sytuacji prawnych opiekunów.
4. Czy to to samo co tabletki wczesnoporonne? Nie, bo żeby doszło do poronienia, kobieta musiałaby być w ciąży, a antykoncepcja awaryjna, czyli pigułka „dzień po”, polega na opóźnieniu owulacji, czyli hamowaniu jajeczka, tak aby nie dotarło do jajowodu i nie doszło do zapłodnienia. Innymi słowy, te tabletki nie przerywają ciąży, tylko nie dopuszczają do niej. Tak jak każdy inny rodzaj antykoncepcji.
5. Czy powoduje aborcję? Powtórzę jeszcze raz: nie. Żeby przeprowadzić aborcję kobieta musiałaby być w ciąży, czyli męski plemnik musiałby się połączyć z żeńskim jajeczkiem. Pigułka „dzień po” nie przerywa ciąży, tylko sprawia aby do niej nie doszło, przesuwając owulację o 5 dni – udaremnia połączenie się jajeczka z plemnikiem – czyli nie dopuszcza do powstania płodu.
6. Kiedy należy ją zażyć? Im szybciej tym lepiej, żeby skuteczność opóźnienia owulacji była jak największa, ale najpóźniej do 5 dni (120 godzin) po stosunku, który odbyliście bez zabezpieczenia lub gdy owe zabezpieczenie zawiodło.
7. Czy po jej zażyciu można uprawiać seks bez prezerwatywy? Pigułka „dzień po” nie jest kodem na nieśmiertelność. Ma wpływ tylko na stosunki, które odbyły się przed jej wzięciem, tak że nie, po jej za życiu nie można uznać, że została zastosowana normalna, długoterminowa antykoncepcja i kochać się bez zabezpieczenia.
8. Czy powoduje bezpłodność? Tabletka „dzień po” może mieć skutki uboczne, takie jak bóle głowy, nudności, bóle brzucha i bolesne okresy, ale nie zaburza płodności w kolejnych cyklach miesiączkowych.
9. Czy zamiast brania tabletki nie można się po prostu umyć? Wiem, że dla niektórych to pytanie może brzmieć irracjonalnie, ale po tym co zobaczyłem w „Galeriankach” i scenie, w której lekarz oznajmia nastolatce, że jest w ciąży, na co ona reaguje hasłem „ale jak to? przecież wszystko wszystko wypłukałam pod prysznicem”, myślę, że warto na nie odpowiedzieć: nie, plemników z pochwy nie można wymyć i usunąć podczas kąpieli. To tak nie działa.
10. Czy jeśli połknęłam tabletkę, a i tak zaszłam w ciążę, to urodzę dziecko z wadami genetycznymi? Tabletka „dzień po” opóźnia owulację – umieszczanie jajeczka w jajowodzie – i nie jest tabletką wczesnoporonną, w związku z czym nie może przerwać istniejącej ciąży, ani nie ma na nią wpływu. Nie uszkodzi płodu.
11. Ile to kosztuje? Średnia cena za 1 pigułkę, do jednokrotnego zastosowania, po jednym stosunku, po którym istnieje ryzyko zajścia w niechcianą ciążę, to 120 złotych.
12. Czy można to stosować jako normalną antykoncepcję? Jak sama nazwa wskazuje, jest to antykoncepcja awaryjna, przewidziana na wyjątkowe sytuacje. W związku z czym, nie można jej traktować jak normalnego, regularnego i długoterminowego sposobu na kochanie się bez ryzyka ciąży. Głównie dlatego, że opóźnia jajeczkowanie, a więc rozregulowuje cykl miesiączkowy.
13. Co jeśli dostanę wymiotów po wzięciu tabletki? W sytuacji gdy w ciągu 3 godzin po połknięciu tabletki wystąpią wymioty, powinnaś zażyć kolejną, nową, tabletkę, ponieważ poprzednia mogła się nie wchłonąć przez organizm.
14. Czy tabletka „dzień po” chroni przed AIDS? Antykoncepcja awaryjna pomaga uchronić się przed nieplanowaną ciążą, ale nie ma wpływu na choroby przenoszone drogą płciową. Nie jest prezerwatywą i niestety nie ochroni Cię przed AIDS, HIV ani rzeżączką.
15. Czy farmaceuta może odmówić sprzedaży tabletki? Zgodnie z tak zwaną „klauzulą sumienia”, niestety może powołać się na względy religijno-ideologiczne i powiedzieć, że Ci jej nie sprzeda. Jeśli trafisz na takiego farmaceutę, to po prostu pójdź do innej apteki i nie przejmuj się nim.