Moja największa jak dotąd przygoda podróżnicza dobiegła końca i wymęczony, upocony i niewsypany, ale przede wszystkim szczęśliwy i pełen nowych obserwacji, wróciłem z Tajlandii do domu. Po pogodzeniu się z szokiem termicznym, cały czas próbuję się otrząsnąć z szoku kulturowego, bo kraj będący podtytułem drugiej części „Kac Vegas” i ojczyzna wódki i kiełbasy, to nie tylko dwa różne kontynenty, ale zdecydowanie dwa różne światy. Po ledwo kilkunastodniowej wizycie trudno wyrokować, który z tych światów jest lepszy, a który gorszy – choć fakt, że nie zostałem w Azji na stałe, tylko wróciłem do Polski, już coś o tym mówi – ale to, że się różnią nie ulega wątpliwości.
Czym konkretnie? Oto 23 rzeczy, które zaskoczą Cię w Tajlandii, jeśli wybierasz się w te strony pierwszy raz!
1. Smród
Pierwsze co czujesz wychodząc z lotniska w Bangkoku, to gwałtem wdzierająca się do nozdrzy woń sprawiająca wrażenie, że znalazłeś się pomiędzy fermentującymi z gorąca śmieciami i otwartą na oścież, pracującą pełną parą kuchnią. Po dłuższej chwili orientujesz się, że to nie wrażenie, tylko faktyczny stan i zapach tego miasta.
2. Metro jest na żetony
Kolejka zresztą też.
3. Dzikie ilości wiszących kabli
Dodajmy, że wiszących tuż nad Twoją głową, a jeśli masz powyżej 190 cm, to zahaczających o Twoją głowę. Obok hotelu, w którym mieszkaliśmy na Phuket, tych przewodów było tak dużo, że wydzielane przez nie sprzężenie momentami zagłuszało muzykę w barze. Samo zdrowie.
4. Dorosłe kobiety wyglądają jak dziewczynki
I momentami, żeby odróżnić córkę od matki, obu musisz zajrzeć w datę urodzenia na legitymacji szkolnej.
5. Zamiast noży dają łyżki
Nie mam pojęcia czemu.
6. Wszędzie są koty
Niezależnie, czy to stolica, czy wyspa, czy imprezowa ulica, czy zaułek, WSZĘDZIE są koty. W szałaso-chatkach, w których spaliśmy na Krabi, na werandzie pomieszkiwała sobie piątka kiciusiów, a ja przyprowadziłem im szóstego kolegę, który po nocy błąkał się po nieoświetlonej ulicy i nie mógł znaleźć matki.
7. Jedzenie robi się na ulicy
Masz butlę gazową, trochę blachy przypominającej kocioł, stolik z trzech desek i krzesła z ogródka? To masz typową tajską knajpę! Tajowie zajmujący się gastronomią szamę gotują między spacerującymi przechodniami, a przebijającymi się przez korki skuterami i mimo, że polski sanepid z miejsca by ich pozamykał, to jest i smacznie, i bez rewelacji żołądkowych.
8. Nikt nie daje paragonów
Jedyne miejsce, gdzie możesz się spodziewać otrzymania rachunku za zakupy albo usługi, to zachodnia sieciówka. We wszystkich innych “biznesach” otwarcie rucha się ichniejszą skarbówkę.
9. Toalety ze spłukiwaczem i prysznice bez zasłonki
O ile z brakiem przekonania do używania papieru toaletowego już się spotkałem, o tyle z prysznicami bez kabiny prysznicowej jeszcze nie, a w Tajlandii to standard, że myjąc się, lejesz wodą po całej łazience.
10. Wszyscy kochają króla!
Gdy przed przyjazdem czytałem, że żałoba po zmarłym królu będzie trwała rok, myślałem, że to żart, gdy poszedłem na pierwszy spacer po Bangkoku, nie miałem wątpliwości, że to na serio. I w istotnych punktach miasta, i w knajpach, i w sklepach, i w autobusach, i w zupełnie prywatnych przybytkach obywatele tworzą kapliczki, czy wręcz ołtarze, poświęcone królowi i żarliwie go opłakują. Często zajmując główne place i blokując miasto w godzinach szczytu. W zgodzie, miłości i pełnym szacunku.
U nas wyglądało to nieco inaczej po śmierci głowy państwa.
11. Cuda w McDonald’sie
Podwójny BigMac? No jaha!
12. Ból może być przyjemny
Po powrocie do domu poza sokami ze świeżych egzotycznych owoców, tym czego naprawdę będzie mi brakować, to masaże. Zajebiście przyjemne i zajebiście tanie. #POZDROzTAJLANDII #masażstóp #Thaiporn #KhaoSan #massageporn #Bangkok
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Stay Fly (@stayflypl)
Na pierwszy tajski masaż poszedłem razem z Tomkiem Tomczykiem, który zachęcił mnie słowami “kobieta będzie ci wkładać kolano między żebra i łamać kręgosłup, ale będzie ci się podobało”. I faktycznie, po tym co zrobiono ze mną w salonie, normalnie zgłaszałbym zawiadomienie o pobiciu, ale nie tym razem. Ból w trakcie tajskiego masażu jest tak przyjemny, że chcesz jeszcze, i jeszcze, i jeszcze.
13. Drastyczne opakowania papierosów
Które naprawdę zniechęcają do palenia.
14. Najładniejsze laski na Tinderze to transseksualistki
I to nie kwestia tego, że heteroseksualne Tajki są brzydkie – jeśli już to, że są kalekami fotograficznymi i nie potrafią zrobić ostrej samojebki – bo tamtejsi ladyboy’e deklasują nawet polskie dziewczyny.
15. Każdy kręci jakiś biznes
Albo sprzedaje kokosy, albo robi soki owocowe, albo grilluje kurczaki, albo handluje schłodzoną wodą, albo jeździ tuk-tukiem, przez co praktycznie nie ma żebraków, a gdy się pojawiają, to tylko w turbo turystycznych miejscach, gdzie wiadomo, że żebrzą z wyboru, a nie konieczności, bo zwęszyli w tym biznes.
16. Kraj MacGyverów
Mieszkańcy tego kraju potrafią zrobić wszystko ze wszystkiego: siedzenie w autobusie z odwróconego wiadra, uchwyt w metrze z siatki foliowej i znak drogowy z posklejanych plastikowych butelek. Szacunken.
17. Zajebiste szpitale
Wczoraj byłem w tajskim szpitalu i cały czas nie mogę dojść do siebie po tym, co tam się wydarzyło.
Zacznijmy od tego, że personel mówił po angielsku i byłem w stanie się porozumieć z pielęgniarkami bez znajomości ich języka, zarejestrowanie się w czymś na kształt naszej izby przyjęć trwało niecałe 10 minut, łącznie z zakładaniem karty i wszystkimi formalnościami, i zakończmy tę część nieoczekiwanym zwrotem akcji, w trakcie którego zorientowałem się, że jak ostatnia oferma zapomniałem paszportu, ale wystarczyło, że przesłałem do rejestracji mailem zdjęcie tego dokumentu, które miałem na telefonie.
Gdyby ktoś nie wyłapał, to wyszczególniam to jeszcze raz: W TAJSKIM SZPITALU ZNAJĄ TAKIE FUTURYSTYCZNE NARZĘDZIE JAK E-MAIL I POTRAFIĄ Z NIEGO KORZYSTAĆ.
Przechodząc do części właściwej, czyli kontaktu z lekarzem, to, pomijając że oczywiście również mówił po angielsku, na wizytę nie czekałem pół dnia, tylko niecałe 17 sekund. Więcej, pani doktor, która mnie przyjmowała, nie dość, że nie epatowała obrażeniem na cały świat i permanentnym fochem, to autentycznie była miła i sama z siebie wytłumaczyła co mi dolega, skąd to się wzięło i co mam robić. A na koniec jeszcze dostałem siatkę lekarstw.
ZA DARMO (w sensie w ramach ubezpieczenia).
Mając w pamięci moje ostanie wizyty w krakowskich szpitalach, nie mogę przestać się szczypać w policzek, bo jestem przekonany, że to sen. Zapomniałem wspomnieć – po zarejestrowaniu się dostałem opaskę z QR kodem, po zeskanowaniu której pani doktor wiedziała jak się nazywam i z jakimi objawami przychodzę, przez co nie musiałem nosić ze sobą żadnych teczek z papierologią, ani rozszyfrowywać niczyich hieroglifów.
Może mnie ktoś obudzić? Bo zaraz przeszczypię sobie policzek na wylot.
18. Tajowie są bardzo mili
Serdeczni, przyjaźni, nie chcą Cię oszukać i, co najbardziej mnie ujęło, ZAWSZE odwzajemniają uśmiech! W Polsce to nie do pomyślenia, że uśmiechasz się na ulicy do obcego mężczyzny, samemu będąc mężczyzną, a ten nie rzuca Ci spojrzenia typu “wyrwę ci język przez odbyt”, tylko odwzajemnia reakcję i kiwa głową na przywitanie. I to nawet jeśli jest policjantem. ŁOUŁ!
19. Dostępność i podejście do prostytucji
Tajskie prostytutki w odróżnieniu od polskich są bardzo proaktywne i na maksa bezpośrednie – gdy idziesz ulicą, łapią Cię za rękę i próbują zaciągnąć do lokalu oferując seks oralny. Szczególnie zaskakujące jest to na wyspach, gdzie kilka razy dziennie mijasz panie zajmujące się wykonywaniem masaży, po czym po zmroku okazuje się, że te same kobiety wykonują podobną usługę, tyle że – jak to same określają – ze “szczęśliwym finałem”.
20. Tajowie kochają kicz
Wszystko co związane z Buddą jest pozłacane najtańszym lakierem do paznokci, przez co wygląda ultra kiczowato, jednak nikomu to nie przeszkadza.
21. Świetna jakość tanich linii lotniczych
Standardowy lot samolotem na terenie Tajlandii, to koszt około 100zł bez kupowania biletów z półrocznym wyprzedzeniem, do tego w cenie masz bagaż rejestrowany do 15kg i podręczny do 7kg, a w trakcie lotu wodę i przekąskę. Spoko, co?
22. Ołtarz z penisów
W grocie skalnej na Plaży Railay.
23. Mnisi są najważniejsi
Dlatego w komunikacji miejskiej na miejscach siedzących mają pierwszeństwo przed starcami, kobietami w ciąży i inwalidami.